niedziela, 1 lutego 2015

2.

It's the crazy affection,
of dealing with the highest price I can pay.



Trondheim, czerwiec 2013
- Kocham Cię.
Celina myślała, że się przesłyszała. Słowa, które doszły do jej uszu próbowała w swoim umyśle zamienić w żart, zinterpretować inaczej; starała się mieć nadzieję, że nie miał tego na myśli. Że kocha ją jak siostrę, tak jak ona kocha go jak brata. Nie potrafiła sobie go wyobrazić w żadnej innej postaci. Nigdy nie umiała tego zrobić. Ale tak samo była też tchórzem. Więc… Jedyne co mogła poradzić na zaistniałą sytuację, to uczepić się ramion Johanna, głowę ułożyć w zagłębieniu jego szyi i wciągnąć delikatnie zapach, który był jej tak znajomy, który był jej… domem.
Johann niepewnie położył ręce na jej plecach, nie bardzo wiedząc, skąd nagle znalazło się w niej tyle uczucia. Zawsze lubiła się przytulać, ale po takim wyzwaniu… Westchnął cicho i po kilku minutach stania i leżenia zapomnianych kwiatów na podłodze odsunął się od niej i uważnie zmierzył roztargnionym wzrokiem.
- Wiesz, że nie musisz tego mówić, prawda? Dopóki nie będziesz gotowa… Celina, ja poczekam. Będę czekał do końca tego cholernego świata, jeśli tylko mnie o to poprosisz.
Brunetka poczuła, jak zaczyna drgać jej dolna warga, co było oznaką, że zaraz wybuchnie płaczem. Nerwowo ją przygryzła i schyliła się, by zabrać nie tylko róże, ale i ukryć się. Pragnęła uciec, najlepiej w ramiona… Johanna? Szybko otrząsnęła się i pokręciła głową, wkładając bukiet do wazonu, który wcześniej przygotował chłopak.
- Nie spodziewałam się tego, wiesz? Myślałam, że te kwiaty to tak o… - uśmiechnęła się niezręcznie, podając Johannowi rękę. Ten zaś pewnie ją złapał i poprowadził na kanapę, na której zawsze siadali i rozmawiali, czasem nawet do nocy. Gdy oboje usiedli wygodnie na kanapie, Celina patrzyła na niego z czymś, co widział on u niej pierwszy raz. – Dlaczego akurat teraz?
Forfang westchnął i podniósł nogi, żeby po chwili oprzeć je na stoliku do kawy. Przez dwa pierwsze miesiące brunetce to przeszkadzało, jednak teraz nawet nie zwracała na to uwagi, stało się to dla niej tak naturalne.
- Sześć miesięcy temu… - połknął ślinę i przejechał dłonią po włosach, patrząc uważnie na dziewczynę siedzącą obok niego. – Sześć miesięcy temu się poznaliśmy, wiesz? I jest to jedna z najlepszych rzeczy jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła. Nigdy bym się nie spodziewał, że tak mi namieszasz w życiu – zaśmiał się nerwowo, ale widząc jej poważną minę natychmiast milknie. – Naprawdę. Przez te sześć miesięcy sprawiłaś, że jestem innym człowiekiem. Uśmiecham się, a nie chodzę naburmuszony. I chociaż miałem do tego powód…
Dłoń na jego ustach przerwała jego monolog. Nawet nie zauważył, kiedy zaczął zaciskać pięści, a obrazy z tamtego wieczoru zaczęły na nowo pojawiać się w jego głowie. Głośno wciągnął powietrze i przymknął oczy, nie pozwalając łzom popłynąć po rozgrzanych policzkach.
- Opowiesz mi? – spytała cichym głosem Celina, jakby bojąc się, że gdy odezwie się chociaż trochę głośniej, to chłopak ponownie ustawi wokół siebie twardy mur i za nic do niego nie dotrze. Poczuła, jak duża dłoń dotyka jej kolana i ściska za nie. Podniosła do góry głowę i niemal utonęła w oczach Johanna. Kiwnął niezauważalnie głową.



Tromsø, luty 2011
Na dworze było już ciemno, z resztą… Robiło się ciemno kilka godzin wcześniej. Zimowa aura wisiała w powietrzu, a śnieg zasypywał każdy chodnik i ulicę. Johann wyjrzał przez okno; ani jednej żywej duszy, jedynie samochody śmigały co chwilę, zdecydowanie za szybko, gdyż wszystko było pokryte lodem.
Wzdrygnął się, gdy drzwi w jego pokoju trzasnęły. Spojrzał na dziewczynę, która wparowała do pomieszczenia i odwrócił się całkowicie w jej stronę.
- Liv? Co się stało? – podszedł do niej, nie będąc całkowicie pewnym czy dobrze robi. Blondynka aż  emanowała złością, jej uszy były czerwone, tak samo jak nos i policzki, i to wcale nie od mrozu.
Położył dłoń na jej ramieniu, żeby po chwili zgarnąć ją w swoje ramiona.
- Powiedz mi – pocałował ją w czoło i powoli zaprowadził ją do swojego łóżka, pomagając jej zdjąć kurtkę, szalik i buty. Przykrył ją kołdrą, po czym sam wskoczył z drugiej strony i zamknął ją w swoim objęciu. Nie bardzo wiedział, co zrobić, by poprawić Liv humor. Jednak uspokoiła się trochę i przestała płakać. Po kilku minutach odkryła się.
- Moi rodzice… Johann. Rozwodzą się…
Chłopak nie miał pojęcia jak na to zareagować. Rodzina Liv była niemal idealna. Ona, jej starszy o dwa lata brat oraz ich rodzice, najlepsi ludzie na świecie. Gdy tylko Johann pokłócił się ze swoimi, zawsze jechał do ich domu, a tam znalazł herbatę, ukojenie w ramionach mamy Liv i mocny uścisk od taty. Większość czasu spędzał właśnie tam i nigdy, naprawdę nigdy nie słyszał, jak się kłócili.
- Cicho, kochanie… - delikatnie kołysał ją w ramionach, szukając słów, którymi mógłby przekazać, jak źle się czuje z tym, co się dzieje. Nie potrafił sobie wyobrazić, dlaczego takie rzeczy się dzieją.
Jednak to, co usłyszał później… Że kobieta, która była dla niego drugą mamą ma innego i wyprowadza się za tydzień… Czuł, jak coś w nim pękło. Miał ochotę pójść do niej i spytać się, czy gdy zawsze go pocieszała, sprawiała, że czuł się lepiej, kiedy jego rodzice kłócili się i rzucali wszystkim, co mieli pod ręką, przewidziała, że on będzie musiał robić to samo, kiedy zada tak mocny cios swojej córce?
Nie miał nawet kiedy zebrać myśli, ponieważ łóżko skrzypnęło i mała postać wyswobodziła się z jego ramion. Natychmiast wstał i przytrzymał jej dłoń, gdy sięgała po kurtkę.
- Zostań na noc.
Liv pokręciła przecząco głową i uwolniła swoją rękę z uścisku Johanna. Szybko się ubrała i niemal uciekła z jego pokoju. Johann poderwał się na nogi i nie zważając na to, że jest w samej bluzie wybiegł za nią z domu.
- Liv! – krzyknął wierząc, że dziewczyna wróci do niego. Minęło kilka sekund i dało się usłyszeć skrzypienie śniegu pod jej nogami.
- Tak?
Nie odpowiedział. Przytulił ją mocno, nie chcąc już jej nigdy wypuszczać.
- Johann… - westchnęła, głowę mając opartą o jego klatką piersiową. – Naprawdę muszę już iść. Minęły już trzy godziny, powinnam wracać…
Fakt. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak długo leżeli i zastanawiali się nad sensem tego wszystkiego.
- Daj znać jak już dojdziesz, dobrze? – ostatni raz musnął ustami jej twarz i pozwolił jej odejść.
Nie odważył się powiedzieć, że ją kocha od tylu lat.



Trondheim, czerwiec 2013
Johann westchnął głośno, wciąż starając się powstrzymać łzy. Wiedział, że Celina go rozumie przez to, jak się zachowywała – jej ręka delikatnie gładziła jego włosy, bo wiedziała, że to zawsze go uspokaja. Wszystkie emocje z tamtego dnia wracały, a on wciąż nie potrafił sobie z tym wszystkim prowadzić.
- Co się stało, że wyjechałeś z Tromsø? To kupa drogi stamtąd do Trondheim…
Nadszedł czas na najgorszą część. Nie wiedział jak zacząć, więc postanowił nie owijać w bawełnę.
- Nigdy nie dostałem od niej znaku, że wróciła. Bo nie wróciła.
Celina otworzyła z wrażenia usta, spodziewając się i przeczuwając najgorsze.
- Banalne – zaśmiał się ironicznie. – Zdarza się to w każdych filmach, opowiadaniach… Pijany kierowca jej nie zauważył. A ja nigdy jej nie powiedziałem, ile była dla mnie warta… - nawet nie zauważył, kiedy łzy zaczęły lecieć po jego twarzy, a delikatne palce Celiny próbowały je powstrzymać. Wziął jej dłoń w swoją i kontynuował.
- To naprawdę był najgorszy dzień w moim życiu. Nigdy się tak nie czułem. Świat rozleciał mi się na kawałki… Nie mogłem przejść po mieście, bo spędziłem z nią całe swoje życie i nagle miałem iść obok tych wszystkich miejsc, które przypominały mi o niej, a już nigdy jej nie zobaczyć? Nie wyobrażałem sobie tego. Rodzice nawet się nie zastanawiali, spakowali walizki bez mojej wiedzy, a kiedy wróciłem do domu dostałem do ręki bilet do Trondheim. Więc, oto jestem – uśmiechnął się do niej żałośnie, czego ona nie odwzajemniła. Wstała i zaczęła chodzić w kółko. Pod nosem mówiła wszystkie modlitwy jakie znała, żeby Bóg podpowiedział jej, co robić.
- Przepraszam, nie powinienem na Ciebie tego zrzucać po sześciu miesiącach znajomości – natychmiast wytłumaczył się Johann, widząc jej zatroskaną minę. – Ale nie mogłem pozwolić Ci odejść bez wypowiedzenia… – przerwał mu pocałunek na ustach.
Zupełnie się tego nie spodziewał. Pomógł jej przejść  obok stolika, aż w końcu stali na środku salonu z ustami delikatnie dotykającymi się, jakby oboje byli z porcelany i bali się, że mocniejszy nacisk może sprawić, że się rozpadną.
- Nie wiem, czy mogę Ci to teraz powiedzieć… Ale nie opuszczę Cię – Celina przytuliła się do jego klatki piersiowej, a on oparł brodę na jej głowie.


Była już noc, kiedy leżeli w łóżku. Johann myślał, że Celina już dawno śpi, więc wyciągnął telefon i wystukał wiadomość do Fannemela, że muszą się jak najszybciej spotkać i zapowiedział się, że na początku lipca wpadnie do Lillehammer. Blondyn wysłał mu w odpowiedzi uśmiechniętą minkę i krótkie pozdrowienie, że nie może się już doczekać i tęskni. Przewrócił się na drugą stronę i w ciemności odnalazł dłoń Celiny, którą złapał jakby w obietnicy, że wszystko się ułoży.
Dziewczyna jedynie westchnęła cicho, mimowolnie odwzajemniając uścisk. Z głowy zaś próbowała pozbyć się obrazu uśmiechniętego bruneta, powtarzając jak mantrę słowa, które Johann do niej wypowiedział.



---

Niespodzianka? Czyżby jednak nie Fannemel?
Gratulacje dla naszych wspaniałych szczypiornistów, przez których padłam dzisiaj kilkadziesiąt razy na zawał! Nasi Mistrzowie ;)

33 komentarze:

  1. Johann taki smutny, Johann taki zraniony, Johann taki zakochany. :( Kto by się spodziewał, że chłopak przeżył takie coś? Kurczę, jaki brunet, co? No ni chu, chu mi się tu nie klei. Celina, nie rań Johanna, bo przyjadę czołgiem.
    Nocne smski z Fanniskiem, romantico. ♥
    Pozdrawiam i czekam na 3. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak mi wpadło pewnego dnia z tym brunetem, więc zupełnie koncepcja opowiadania zmieniona! Mam nadzieję, że nie zrani :D

      Usuń
  2. Cudowny rozdział! Johann taki zraniony. Myśle, że wszystko się ułoży.
    http://ucieczka-w-inna-przestrzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się, bardzo! A jak mi się podoba jakiś blog, to jest sukces, bo mi się rzadko co podoba :P Brnij w to dalej, bo jest super. Najbardziej intryguje mnie ten Fannemel, który nie bez powodu jest tutaj wspominany. Czekam na wątek z nim, bo przeczuwam, że będzie ciekawie :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. *piszę jeszcze raz bo tamten komentarz niedokończony wysłałam ;)
    Jest mi szkoda Johanna. Młody chłopak, a już sporo wycierpiał. Mam nadzieję, że jednak wszystko się ułoży i będzie szczęśliwy.
    Zaintrygował mnie ten brunet... ;)
    Pisz szybko następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekałam na ten rozdział i nie żałuję. Jest cudowny.
    Bardzo mi szkoda Johanna. To wszystko musi się dobrze ułożyć.
    Więc Fannemel, czy nie Fannemel?
    Czekam na następny :)
    Pisz szybko :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo! Fannemel namiesza, ale nie on jedyny ;) coś się pisze, ale właśnie skończyłam ferie, więc tylko się modlę żeby szkoła mi za bardzo nie przeszkodziła. Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Fanni nie jest brunetem. Więc to nie Fanni. W takim razie kto ? Zrobiłam mały research i zostawiając tylko brunetów, którzy dodatkowo są w reprezentacji wychodzi mi, że to albo Sjoeen, albo Jacobsen ! Bo Bardal mieszka w Trondheim, a innych brunetów w reprezentacji chyba nie ma (choć oczywiście mogę się mylić :D). I teraz nie wiem który, bo z jednej strony to Jaco ma żonę i dzieci, ale z drugiej ma być namieszane, więc w sumie mógłby pasować... Ale dobra, wybieram opcję mniejszego namieszania i stawiam na Sjoeena :D
    No i co to za nocne esemesiaczki ? :D Chyba jestem zazdrosna :D
    Pozdrawiam i życzę duużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic nie mówię :D a kto by nie był zazdrosny! Dziękuję, przyda się i również pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Life goal: smsowanie z Fannisem, który tęskni hahahahah :D
    dobra, to Fannis czy nie Fannis? a jak nie Fannis to kto? chryste, tyle pytań, wciąż niewiele odpowiedzi. przeszłość niby się ujawnia stopniowo, coś z niej można wnioskować, snuć teorie, ale boję się, że jak już wymyślę co, kto, dlaczego i z kim, to Ty i tak zaskoczysz mnie (pozytywnie!) zupełnie czymś innym.
    no to czekam. nic mi innego nie pozostaje :x
    i, zapomniałabym: ta reakcja Celiny coś niepewna. niby w szoku, ale nie umie do końca szczerze pokazać co myśli o wyznaniu Johanna. kolejna zagadka.
    pozdrawiam! / @winadacje
    [love-needs-to-fly]
    [make-the-moment-last]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Snuj, snuj, ciekawa jestem, jakie wszyscy macie teorie :D Zagadki to chyba moja nowa specjalność.

      Usuń
  9. Ojej, jak słodko na koniec z tym Fannisem, no miłość max ;33
    Moja (często myląca się) intuicja podpowiada mi, że Celina nie kocha Johanna, a przynajmniej nie w "ten" sposób i że powodem tego jest ten ktoś, nie wiadomo kto. No cóż, pozostaje czekać!

    //freidrehen
    //pata-w-gapa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam już zacząć wprowadzać Fannisa, więc chociaż to przedstawilam w jakiś uroczy sposób :D dziękuję!

      Usuń
  10. To opowiadanie jest fantastyczne! i do tego moi kochani Norwedzy!! Boże zakochałam się!! Czekam na następny i zapraszam do siebie! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy nowy ? :) nie moge sie doczekac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że jak najprędzej, pisze się ;) pozdrawiam!

      Usuń
  12. Spłakałam się. :(

    Anyway - nienawidzę sytuacji, kiedy ktoś nie ma odwagi powiedzieć od razu prawdy. Celina swoim zachowaniem daje znaki, że "coś z tego będzie", a tutaj się okazuje, że Forfang nie jest jedyny w tym zamieszaniu wokół niej. Odrzucenie boli, fakt, ale jeszcze bardziej bolą rozstania, kiedy ma się bagaż wspomnień z drugą osobą... Szkoda Johanna, ale z drugiej strony, nie wiem czemu, nie pasuje mi do Celiny.

    Czekam na nowości :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Celina myśli, ze udając że wszystko jest okej robi dobrze, jednak potem będzie bolało kilkanaście razy mocniej, ale jakoś będzie musiała z tego wybrnąć ;) Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  13. Zapraszam na nowy rozdział na http://second---chance.blogspot.com mam nadzieje, że pojawisz się po raz drugi :-)
    Oraz na coś nowego na http://highest-price.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Biedny Forfang ;C Nie dziwię się mu, że wybrał się do niej na wyznanie uczuć. Raz już nie miał szansy i żałował, nie chciał popełnić błędu. Mimo wszystko nie mogę się z tego cieszyć, bo jednak Celina nie odwzajemnia uczucia, i tak jak Cam, myślę, że powodem jest braterskie uczucie i być może pałanie sympatią do kogo innego. Kogo? Nie mam pojęcia, oczekuję szybkiej odpowiedzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka szybka to chyba nie będzie, bo planuję z 10 rozdziałów i epilog, a przez jakiś czas chcę jednak zachować tę tajemnicę :D

      Usuń
  15. Szczerze, nie wiem co mam napisać. Rozdział jest naprawdę świetny, ale ta ten najemniczy brunet nie daje mi spokoju! Szkoda mi Johanna...Celina daje mu złudną nadzieje, a robi to niepotrzebnie. Mogła mu od razu powiedzieć jaka jest sytuacja.
    Ej, też chce pisać w nocy z Fannisem..:D
    Czekam na kolejny <3
    Przy okazji zapraszam: http://wybudujmy-most.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a kto by nie chciał! dziękuję i wpadnę na pewno ;)

      Usuń
  16. hej możesz mnie informować na asku?
    http://ask.fm/dwiedyszki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale
    Jak to nie Fannemel? :O Ale to chyba w sumie lepiej. Nie przypadłby mi do gustu jako podła świnia. W takim razie, kto? Mam nadzieję, że wkrótce rozwiejesz moje wątpliwości ^^
    Płakałam razem z Johannem... Ten chłopak jest taki wrażliwy! Celina wygrała życie, serio.
    Rozdział CUDO ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fannemel jest za bardzo taki AWWW, żeby być świnią :(

      Usuń