poniedziałek, 16 lutego 2015

3.

Once in a lifetime,
it’s just right,
we made no mistakes.


Gdzieś pomiędzy Trondheim a Lillehammer, lipiec 2013.
Johann jechał już ponad dwie godziny, więc według jego obliczeń powinien być na miejscu za mniej więcej tyle samo czasu. Wyjechał rano, więc nie musiał stać w korkach. Spojrzał na zegarek, który pokazywał godzinę dziesiątą i uśmiechnął się do siebie zadowolony, że chociaż raz w życiu wstał wcześniej.
Za niedługo zaczynały się treningi w mieście, gdzie mieszka Anders, gdyż letnie Grand Prix przybliżało się wielkimi krokami, wiec postanowił przyjechać jeszcze przed ich rozpoczęciem, żeby spędzić czas z przyjaciele, za którym się stęsknił (ale na głos się nie przyzna).
Gdy pierwszy raz Forfang pojawił się na zgrupowaniu Fannemel wiedział, że będą z niego ludzie. Był ambitny, a przy tym bardzo dobrze skakał; jednak każda porażka była dla niego bardziej przytłaczająca niż dla reszty. Po każdym wykonanym skoku patrzył w górę, jakby dziękując nie tylko Bogu, ale i komuś jeszcze. Anders postanowił wtedy, że pozna historię młodego skoczka i pozwoli mu się odnaleźć. Dlatego teraz byli tym, kim byli – dwójką najlepszych przyjaciół, która bez przerwy robiła sobie żarty z pozostałych, łącznie z trenerem, który już nie raz groził, że ich wyrzuci. Wciąż tego nie zrobił. Wciąż wymyślali kolejne dowcipy.
Fannemel był dobrym przyjacielem. Potrafił słuchać i zawsze starał się pomóc każdemu, kto zwrócił się do niego ze swoim problemem, a takich osób było naprawdę wiele. Nie wiadomo dlaczego, ale każdy ufał Andersowi i niemal mu się spowiadali.
Johann zaparkował przed blokiem skoczka, z bagażnika zabrał torbę i szybkim krokiem ruszył w stronę klatki schodowej. Wystukał na domofonie kod i po chwili szedł co dwa schodki na drugie piętro. Zapukał trzy razy, a nie dłużej niż pięć sekund później pojawiła się przed nim roześmiana twarz blondyna.
- Johann! – niemal krzyknął i zaprosił przyjaciela do środka, uprzednio mocno go przytulając. – Jak podróż? Jesteś głodny? Zrobić Ci kanapki? Może chcesz coś do picia?
- Nie trzeba, mamo – przewrócił oczami, jednak uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy.
Po kilkunastu minutach Anders usiadł na kanapie naprzeciwko swojego przyjaciela, który zaczął przysypiać na fotelu. Wiedział, że Johann nie jest rannym ptaszkiem, więc był niesamowicie zdziwiony, że dotarł tutaj tak szybko, chociaż teoretycznie mieli jeszcze ostatnie dni wakacji.
Gdy skończył jeść odłożył talerz do zlewu i zaczął zastanawiać się, co zrobić z Forfangiem. Wzrokiem przejechał po pokoju, a jego oczy zatrzymały się na poduszce. Pogratulował sobie w myślach i przybił mentalną piątkę samemu sobie, po czym z całej siły rzucił wspomnianym przedmiotem.
- Trafiony zatopiony! – wydarł się, lecz nawet nie zauważył, jak poduszka leci z powrotem i uderza go prosto w twarz, a guzik od poszewki aż zostawił czerwony ślad na jego czole.
- Niby taki niski, a nawet uchronić się nie umie – prychnął Johann i przykrył się cienkim kocem, wcześniej ściągając bluzę.

***

Było po siedemnastej, kiedy do jego nozdrzy doszedł zapach idealnie dopieczonego kurczaka, ziemniaków w przyprawach i sałatki. Rękoma przetarł oczy i wstał z miejsca, kierując się w stronę kuchni. Gdy już się tam znalazł miał nadzieję, że wciąż śnił.
Fannemel skakał zadowolony po kuchni, nogi uginając w rytm Freaks, a na jego ciele znajdował się fartuszek z… nagą klatą?
- Anders? – oparł się o framugę drzwi żeby nie zemdleć i próbował powstrzymać śmiech, co, trzeba przyznać, było niesamowicie ciężkie, gdy ma się przed sobą taki widok. – Poważnie?
Starszy chłopak niemal wypuścił z rąk talerz, który trzymał, gdy usłyszał głos Johanna. Natychmiast odwrócił się w jego stronę, a jego twarz nabrała czerwonego koloru.
- Lepiej przyjmiesz kłamstwo czy prawdę?
- Twoje kłamstwa są zawsze gorsze od prawdy.
- Fakt – podrapał się po głowie i wziął głęboki oddech. – Dostałem na urodziny od babci.
Johann nie wiedział, czy ma się śmiać czy płakać. Dźwięk, który z siebie wydał wskazywał na to, że zrobił te dwie czynności jednocześnie.
- Przepraszam… - powiedział pomiędzy jedną salwą śmiechu a drugą. – Naprawdę, przepraszam, ale…
Nie dokończył, gdyż przerwał mu dźwięk piekarnika, który sygnalizował, iż pieczeń jest już gotowa i można zasiąść do stołu. Nie lubił się przechwalać, ale musiał przyznać, że kucharzem był niezłym, więc z zadowoleniem obserwował Johanna, który jadł tak szybko, że aż dziw, że się nie zakrztusił.
- Nie wiem, jak Ty to robisz, ale musisz mnie nauczyć – powiedział z pełną buzią i uśmiechnął się do przyjaciela. – Celina by była w szoku, musisz jej kiedyś ugotować… Albo powiemy, że to ja. Tak będzie najlepiej.
- Właśnie, stary. Chyba nie przyjechałeś tylko dlatego, żeby mieć gdzie przenocować przed treningami, nie? – odpowiedział blondyn i zabrał naczynia, z których oboje jedli i wrzucił je do zmywarki, nawet nie martwiąc się, czy nic się nie potłucze. Pobiegł na kanapę i usiadł naprzeciwko Forfanga, oczekując jakichkolwiek wyjaśnień.
- No i co ja mam Ci powiedzieć?
- Wszystko, najlepiej od początku.
- No więc, tak jakby… się zakochałem?
- Wiedziałem! Obstawiałem zakłady z Phillipem i Tomem, kiedy w końcu się przełamiesz! Wygrałem pieniądze!
- Wy… co robiliście? – Johann otworzył z wrażenia usta, nie wierząc własnym uszom. Czy jego znajomi, przyjaciele, niemal bracia naprawdę to zrobili? – Oddajesz mi wszystko, co wygrałeś.
Fannemel już chciał zacząć protestować, gdy przypomniał sobie, że tutaj jednak chodzi o szczęście Johanna, więc przymknął się i pokiwał tylko głową, mając nadzieję, że młodszy chłopak w końcu o tym zapomni.
- Chyba się zakochałem.
- To to już wiem, idioto! Szczegóły poproszę.
Johann wziął głęboki oddech. – Nie wiesz, co się stało kiedyś i nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będę w stanie o tym rozmawiać, ale na pewno w końcu zrozumiesz… Straciłem najważniejszą osobę w moim życiu, nie mogłem tego błędu popełnić drugi raz. A gdy spotkałem Celinę… poczułem się, jakby ta miłość wróciła do mnie. Nie wiem, co zrobiłem, że trafiłem akurat na nią, ale nie zastąpiłbym tego niczym innym… No może tylko wygraniem Igrzysk Olimpijskich, ale tylko z Celiną przy moim boku – zaśmiał się i odruchowo zerknął na tapetę na telefonie, gdzie widniało ich wspólne zdjęcie z wypadu w góry.
Wtedy po raz pierwszy zabrał ją na skocznię, a ta niemal padła mu na zawał, gdy spojrzała w dół. Kurczowo trzymała się jego ręki, bojąc się, że gdy ją puści to spadnie. Wtedy nawet nie wiedziała, że nigdy nie pozwoliłby zrobić chociaż jednego, złego kroku.

***

Był już późny wieczór, gdy skończył opowiadać, co Fannemel zrobił na obiad, gdy wspomniany skoczek wpadł do pokoju i rzucił się na łóżko, które miało należeć do Johanna. Ten tylko przewrócił oczami i pożegnał się ze swoją dziewczyną, która życzyła mu dobrych snów i kilkanaście razy powtórzyła, jak za nim tęskni.
- Widzę, że miłość wisi w powietrzu? – Anders zaczął gwizdać pod nosem i uśmiechnął się szeroko, po czym został zrzucony z łóżka z potężną mocą. Popatrzył z wyrzutem na swojego kolegę i ułożył się na podłodze.
- Takie życie – wystawił język i oparł się o ścianę, pod plecy podkładając poduszkę. Siedzieli w ciszy przez kilka minut, aż Fannemel nie westchnął.
- Wiesz co? Chciałbym kiedyś pobić rekord świata… Pokazać wszystkim, że naprawdę potrafię skakać i nie jestem w drużynie bez powodu. Że pracowałem na to przez długi czas…
- Ja tylko czekam, aż skoczysz ponad 250 metrów na Vikersundbakken. Wiesz, że zawsze będę trzymał za Ciebie kciuki.
- Stajesz się taki dziwnie romantyczny po północy… - przewrócił oczami, jednak gdy Johann na niego spojrzał zauważył na twarzy skoczka wdzięczność. – Jeszcze trochę i Ty zostaniesz mistrzem świata juniorów!
- Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciał…
Nie wiedział, kiedy zasnął. Przed oczami miał uśmiechniętą Celinę w jej ulubionej sukience.

Gdyby tylko wiedział, w kogo wtulona była w tamtym momencie…




---
Przepraszaaaaaaaaam, przepraszam, że tyle czekaliście, a rozdział krótki i w ogóle, ale szkoła </3 Jednak już zaczęłam pisać czwóreczkę i mogę z wielką chęcią napisać, że WKRACZAMY NA SKOCZNIĘ od następnego rozdziału! I będzie ciekawie, tyle mogę obiecać... oraz to, że na następny tyle czekać nie będziecie.

Gratulacje dla Andersza za rekord świata... I za umilenie mi oraz wszystkim twitterowiczom wczorajszej nocy. 

40 komentarzy:

  1. Dobra, ta ulubiona kawa naprawdę by była przeginką już. I też dziękuję Anderszowi za zrobienie nam wczorajszej nocy, jakkolwiek to brzmi.
    A przechodząc co rozdziału.
    Ja pierdole, ile można czekać? Wiesz doskonale, że nie mogłam wytrzymać wiedząc, że Andersz będzie gotował w fartuszku z klatą (helou, wygląda w nim bosko). No i ostatnia scena - mistrz, typowo. Co prawda wiedziałam co będzie w tym rozdziale w 99%, ale i tak czytałam z mega zainteresowaniem.
    Chcę więcej scen Johanna z Celiną. Wiem, że chłop jest zakochany, ale ona...?
    Wiesz co robić.
    P.S. Nadrabiaj, cobyśmy synchron miały!
    <33333333333333333333
    [love-needs-to-fly]
    [make-the-moment-last]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, co robić dlatego rozdział się jutro zaczyna pisać, bo synchron musi być ♥ a fanni to nam tak noc zrobił, że uhuuuu!

      Usuń
  2. Cudowny! Czekam na następny:*

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem tu po raz pierwszy dziś, ale zakochałam się w tym opowiadaniu sfkhsfhksf
    czy ta Celina zwariowała, żeby leżeć z innym w łóżku?
    rozdział suuuper, ale czemu taki krótki? :c
    a wczorajsza noc...ekhem...shippuje was hahahaha :D
    czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o mamo, widzę że mamy shipperów haha! :D nawet sobie nie wyobrażasz, jak ciężko mi było o nim pisać dzisiaj haha. Celina ma dziwny sposób myślenia, uważa, że ukrywając swoje uczucia wszystko będzie dobrze a Johann się nie dowie, jednak rani wszystkich razem wziętych. a krótki, bo czasu brak, ale mam nadzieję, że następny będzie dłuższy. dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  4. Wybacz, ale mam teraz przed oczami Andersa z tym fartuchu i pizgam XD Rozdział świetny, nie ma co. Ciągniesz to bardzo dobrze, oby tak zostało. Wspomnienie o rekordzie i MŚJ bardzo mi się podoba XD Lubię, kiedy stawia się główną bohaterkę w takim świetle, dlatego niecierpliwie czekam na ciąg dalszy!
    Całuski Natał <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rekord i MŚJ to cos, czego pominąć nie mogłam. kocham!

      Usuń
  5. ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww^^ Cudo ;) Gotujący Anders w fartuszku z klatą? Leżę ;p Z niecierpliwością czekam na następny ;)
    W wolnym czasie zapraszam do mnie
    senopotedze.blogspot.com
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja leżałam jak pisałam, haha ;) dziękuję, wpadnę i pozdrawiam!

      Usuń
  7. Ejjj no! Co to za zkończenie w ogóle?! Jak mogłaś zakończyć bez wyjaśnienja kim był ten ktoś. Mam nadzieję, że szybko się to wyjaśni.
    Przyjaźń Andersa i Johanna >>>> wszystko :D
    Czekam na next i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, trochę jeszcze poczekacie na wyjaśnienie :D dziękuję i pozdrawiam! a oni to friendship goals.

      Usuń
  8. 1. Andersz kuchareczka, no patrzcie go! I jeszcze w takim gustownym fartuszku od babuni. :D
    2. Awww, zakochany Forfang jest taki uroczy. :3
    3. "Niby taki niski, a nawet uchronić się nie umie" ♥
    4. I końcówka taka kochana, bo my wszyscy wiemy, że ich super plany się ziściły i było dużo radochy, zwłaszcza wczoraj... :D
    5. JAKA WTULONA? W KOGO WTULONA? NIE ZGADZAM SIĘ NA TO.

    Ale ogólnie to mam nadzieję, że mimo szkoły wena Cię nie opuści, bo chcę już czwóreczkę. O. Pozdrawiam, (nie)Andersz. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. ktoś musi gotować!
      2. no a jak, aż mi smutno :(
      3. TEKST ŻYCIA.
      4 OJ TAK :DDDDDD
      5. Wtulona no.... w kogoś.

      pozdrawiam też i... Thank you!

      Usuń
  9. Anders taki trochę starszy brat. Ja go takiego kupuję! No uroczy jest, nie powiem, że nie. Swoim tańcem w tym ciekawym fartuszku od babci (czy babcia chciała coś zasugerować???) skradł rozdział xD
    No i potem jak chłopaki ze sobą szczerze rozmawiali... No ja nie mam pytań. Uwielbiam bardzo, milion serduszek i w ogóle
    tylko
    tylko
    to ostatnie zdanie... Że co?
    No ale, pięknie nie może być cały czas, nie?

    Pozdrówki i pisiaj szybko <3

    PS. "Umilenie nocy" >>>
    Uwielbiam dwuznaczność tego sformułowania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. babcia widocznie myślała, że będzie w nim gotował swojej ukochanej, a nie Johannowi :D A tę dwuznaczności uwielbiam.

      Usuń
  10. Anders i Johann są tak bardzo słodcy *.* ich przyjaźń jest OMG <3
    Gotujący Fannemel wygrał wszystko :D
    Oni są czarodziejami, ich palny się ziszczą xD
    Johann marzy o Celinie, a ona jest w kogoś wtulona -.- Tylko w kogo?!
    Rozdział jest fantastyczny, wybitny, genialny, boski...Kocham go tak jak Ciebie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepowiadają sobie nawzajem przyszłość :D dziękuję i też Cię kocham!

      Usuń
    2. Wróżbita Maciej poszedł w odstawkę, teraz wróżbita Johann i Anders rządzą :D A kiedy mniej więcej będzie nowy rozdział? ^^

      Usuń
    3. Wróżbita Maciej to marna podróbka :D Mam nadzieję, że za tydzień.

      Usuń
    4. W takim razie pozostaje tylko czekać...
      Dużo weny <3

      Usuń
    5. Dziękuję bardzo! ;)

      Usuń
  11. Jestem i ja!
    I już na początku błagam Cię kobieto! Dodawaj te rozdziały szybciej! :)
    No ale opłacało się poczekać, bo...
    ...Bo przyjaźń Forfanga i Andersza >>>>>>>>
    ♥ ♥ ♥ ♥
    Gotujący Fanni w fartuszku od babci wygrał w tym rozdziale! Ewidentnie i niezaprzeczalnie! :D

    "Niby taki niski, a nawet uchronić się nie umie" >>>>>>>

    No i w KOGO ona była wtulona?
    To pytanie będzie a mną cały czas chodzić.

    Pozdrawiam i życzę duuuuużo weny :)
    ~ Faye

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystkiego w końcu się dowiecie, a rozdziały szybciej będą już! :D pozdrawiam i dziękuję!

      Usuń
  12. Hej cudo <3 Informuj mnie :) ask @dwiedyszki

    OdpowiedzUsuń
  13. Jako drugiego hmm... chłopaka (?) Celiny obstawiam Stjernena albo Sjøena. Jakoś obydwoje mi pasują, skoro to nie Fannis. A jeżeli już piszę o Andersie, to wygrał wszystko gotując w fartuszku od babci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niccccc nie mówię!! Fartuszek to gwiazda wieczoru.

      Usuń
  14. Czy to ktoś z kadry jest tym 'innym'? Johan sie dowie to drugi raz sie chyba juz nie pozbiera. Czo ta Celina, chłopak świata poza nią nie widzi, a ona, eh.
    Oczywiście fartuszek miazga <3
    Pozdrawiam, M. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może z kadry, może nie ;) Ale skoczek! No ja nie wiem, ja bym tak nie mogła :( pozdrawiam!

      Usuń
  15. Lałam się ze śmiechu razem z Johannem, kiedy zobaczył Andersa w fartuchu od babci. Potem jeszcze ten zakład XD Kocham Norwegów ♥
    Końcówką mnie zabiłaś. JAK TO WTULONA W KOGOŚ INNEGO?! Że co proszę?! Publikuj szybko 4 bo ja tu z ciekawości umrę.
    Czekam, czekam, czeeeekam ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Podobnie jak większość czytelniczek wyżej jestem zafascynowana Andersem i jego fartuszkiem. Właściwie to chciałam napisać tutaj więcej, zanalizować zachowanie bohaterów, ale mając przed oczyma ów fartuszek i jego właściciela, nie jestem w stanie napisać nic sensownego :-D
    Pozdrawiam serdecznie Marzycielka
    ps u mnie również nowość http://second---chance.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja to już potem ledwo to wszystko pisałam, bo co oczy przymknęłam to miałam to przed oczami :D

      Usuń
  17. W KOGO?! :| Kurczę, ciekawość mnie zżera kim jest "ten drugi". Johann myśli, że "wróciła do niego miłość" a tu... może znowu gruchnąć o ziemię. Stresujące to.
    Oczywiście Andersz Malutki pichcący w fartuszku podbił moje serduszko.
    WIĘCEJ, PISZ! Pisz, bo muszę wiedzieć co to za Celinowy lovelas.
    Buźka!


    PS. Zapraszam na moje wypociny na fjellene.blogspot :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andersz skradł rozdział, jak to mówią, mały ale cwaniak! wpadnę jak tylko ogarnę się ze szkolnym bałaganem!:*

      Usuń
  18. Fragment rozdziału 0. :"A on przegrał podwójnie. Zdaje sobie z tego sprawę, gdy przy pojeździe widzi stojącego Phillipa, który pomimo tego, że dzisiaj nie skakał, wciąż przyjechał wspierać swoich przyjaciół a obok niego Fannemela, który rozmawia przez telefon ustawiony na tryb głośnomówiący. Johann już z daleka może usłyszeć głos jego Celiny, która powtarza „jestem z Ciebie dumna”. "

    I tak się teraz zastanawiam, czy źle zrozumiałam tamten rozdział (bo wg mnie to Fannemel rozmawiał z Celiną), czy może ze względu na to, że to dopiero początek jeszcze ktoś inny startuje do Celiny, a potem ją Fannemel odbije. Bądź co bądź czuję, że Johann nie będzie miał łatwego życia. Oj, biedny chłoptaś, tak mi się go szkoda zrobiła. Czy ty musisz go ranić, podła kobieto??!! ;) Wariatka ze mnie.
    No cóż... co do tego rozdziału to nie da się zapomnieć fartuszka ;D haha...;) jak to sobie wyobraziłam to z łóżka spadłam :D.
    Zgadzam się z koleżanką powyżej. Ja też chcę się dowiedzieć kim jest ten "lovelas" ;) Teraz siędzę tylko i wymyślam teorie spiskowe, a to przez ciebie. ;D
    Ehhh... nie pozostaje mi nic prócz czekania na kolejny rozdział, w którym mam nadzieję uchylisz rąbka tajemnicy, bo muszę wiedzieć, za którego Norwega nie trzymać kciuków podczas mistrzostw. buahahah...wredna ja :D ... chociaż to może wcale nie Norweg. Hmmmm.... dobra kończę, bo zanudzę Cię pewnie moimi wywodami ;)
    A więc dużo weny Ci życzę kochana,
    Buziaki ;*

    PS.: Kiedy następnu rozdział? Pisz szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nudzić to mnie komentarze nigdy nie nudzą, więc nie ma się co obawiać! :D Uwielbiam czytać, co wam chodzi po głowie.

      Fannemel, owszem, rozmawiał z Celiną, ale nikt nie powiedział, że było to w romantycznych stosunkach, w końcu przyjaźnić się mogą, nie? ;)

      Rozdział się już pisze! Pozdrawiam :*

      Usuń