I’ll
hold ya and you’ll think of him
and
pretty soon you’ll be floating away.
Wisła, sierpień
2013
Johann
siedział na łóżku, a cienki, wykonany z kremowego materiału koc otulał jego
nogi. Zza drzwi do łazienki dało się słyszeć dźwięk wody uderzanej o ścianki
kabiny prysznicowej, a przy dłuższym przysłuchaniu się – Celinę mruczącą słowa
piosenki, która obecnie chodziła jej po głowie i zaprzątała jej myśli.
Westchnął
głośno, chociaż wiedział, że to i tak nie dotrze do jej uszu oraz nie da jej
znaku, że ma się pospieszyć. Nie mając nic innego do roboty wziął z szafki
nocnej jej telefon. Od razu skierował swoje kroki do galerii, gdzie wiedział,
że znajdzie zdjęcia z dzisiejszego konkursu. Nie mylił się.
Spodziewał
się wielu rozmazanych zdjęć z ich skoków, jednak jedyne co znalazł, to idealnie
wykadrowane fotografie z momentu, kiedy wchodzili na podium. Każdy z norweskich
sportowców miał swoją chwilę, kiedy ściskał dłoń ważnej osoby, prezesa,
uwiecznioną na zdjęciu. Są też zdjęcia skoczni, która niemal płonie na tle
pomarańczowego, zachodzącego nieba.
Sięgnął
pamięcią wstecz i przypomniał sobie swój pierwszy skok, jaki kiedykolwiek oddał
podczas Pucharu Świata. 20 grudnia 2012* roku w Engelbergu. Debiut i od razu
zapunktował – 12. miejsce. Wciąż pamiętał wieczór, który nastąpił po konkursie;
wszyscy jego znajomi znaleźli się u niego w pokoju, z piwem dla każdego, o
którym trener nigdy się nie dowiedział.
Nawet
nie zauważył, kiedy z łazienki wyszła Celina. Jej długie włosy były związane w
warkocz, który opadał na jej mieniące się w świetle ramię. Uśmiechnął się do
niej leniwie, jednak jedyne, co otrzymał w zamian, to wzrok mrożący krew w
żyłach.
W
dwóch skokach znalazła się obok niego i wyrwała mu telefon z ręki, natychmiast
chowając go za sobą. Johann nigdy nie widział jej w takim stanie, zawsze była
pogoda i uśmiechnięta, nigdy się nie denerwowała, a jak coś jej nie pasowało,
to siadali we dwójkę i spokojnie rozmawiali, próbując dojść do kompromisu.
-
Hej, co się stało? – mruknął, kiedy usiadła na łóżku plecami do niego, grzebiąc
w komórce i najprawdopodobniej usuwając coś, czego nikt nigdy nie miał
zobaczyć. Miała nadzieję, że Forfang nie sprawdzał jej, nie wchodził w jej
wiadomości. Ona sama czuła się głupio, że tak ważne rzeczy zostawiła na widoku,
co mogło doprowadzić do Johanna odkrywającego jej sekret.
-
Nic – niemal warknęła, jednak po chwili zrozumiała, że zachowuje się
dziecinnie. Johann nie wyszedł, nie trzasnął drzwiami i nie wyznał, że nie chce
jej już więcej znać i ma się wynosić z jego życia, a tego mimo wszystko by nie
przeżyła. Odetchnęła tylko i pozwoliła mu złapać się za ramię i wtulić się w
jego silne objęcie. – Przepraszam. Myślałam… Sama nie wiem. Chyba jestem trochę
zmęczona.
Chłopak
wie, że jest to tylko wytłumaczenie. Wie również, że jego dziewczynę coś
gryzie, ale nie powie mu, jeśli będzie na nią naciskał. Nie pozostało mu nic,
prócz czekania.
-
Więc dobranoc?
-
Dobranoc.
Pocałował
ją delikatnie w czoło i odwrócił się na drugi bok, wciąż nie wypuszczając jej
delikatnej dłoni ze swojej. W jego głowie wciąż kłębiło się milion myśli, co
kryje się w Celinie, co kryje się za jej wybuchem, a zasypiając nie czuł, jak
jej ręka powoli opuszczała jego.
***
Obudziło
ją ciche wibrowanie gdzieś ponad jej głową. Przetarła powieki, tym samym
przygotowując się na to, że chcąc zbadać powód jej pobudki, będzie musiała
zmierzyć się z przeraźliwie jasnym ekranem telefonu.
Odruchowo
zmrużyła oczy, zauważając, że jest godzina trzecia w nocy, a osoba, która do
niej dzwoniła, okazała się być Andersem.
-
Jacobsen? Czemu dzwonisz do mnie o takiej porze? – mruknęła i wyswobodziła się
z pościeli, która otaczała jej ciało. Odeszła kilka kroków tak, żeby nie
obudzić Johanna.
-
Um… - przez chwilę zastanawiał się, jak ułożyć zdanie, które niezbyt by ją
przeraziło. – Tak jakby Stjernen i Fannemel się upili? – dało się usłyszeć, jak
wydycha głośno powietrze, a jego dłoń pewnie już uciska nasadę nosa. – Z
Andersem jest dobrze, tylko pytał o Ciebie, za to Andreasa musimy odnieść do
pokoju… On też się o Ciebie pytał… Ale chyba już nawet nie pamięta.
Od
razu wiedziała, o co chodzi. Nie musiała się długo zastanawiać, od razu
zarzuciła na siebie bluzę Johanna i wybiegła z pokoju, pytając się, gdzie ma
ich znaleźć.
Nie
minęło pięć minut, jak znalazła pokój Andersa, który znajdował się piętro
niżej. Nie kłopotała się tym, aby zapukać – zrobiła niemal wejście smoka.
Szybko pogoniła wszystkich Norwegów, którzy postanowili, że zaopiekują się
przyjacielem. Oberwało się nawet Velcie, który na tę noc musiał przenieść się
na podłogę do kogoś innego.
Celina
zamknęła drzwi na klucz i odwróciła się w stronę, z której dobiegały jęki, jak
można było się domyślić, pijanego Fannemela. Dziewczyna pokręciła głową i
podeszła do niego, próbując posadzić go na łóżku. Ten za to opierał się,
twierdząc, że sam sobie poradzi.
-
Ja już wiem jak Ty sobie radzisz… - westchnęła, a jej jak za dotknięciem różdżki
przypomniało się, kiedy ostatnio widziała go w takim stanie. Tylko jedno jej
nie pasowało. Skąd on o wszystkim wiedział? Wtedy poznali się przecież pierwszy
raz…
Trondheim, marzec
2013.
14 marca. Dzień, w
którym odbył się konkurs Pucharu Świata w Trondheim. Jako, że było to dla niektórych skoczków
miejsce zamieszkania, nie omieszkali się wtargnąć Johannowi do domu i zrobić
małej imprezy, tylko dla zawodników oraz najbliższych.
Celina znała drogę
do Forfanga niemal na pamięć, więc pewnym krokiem szła w stronę klatki
schodowej przyjaciela. Była już późna godzina, ponieważ wracała po pracy,
jednak oni zapewniali ją, że o drugiej w nocy wciąż będą się bawić.
Weszła na klatkę
schodową i licząc po cichu schodki, poczuła, jak wysoki mężczyzna wpada na nią,
tym samym powodując jej zachwianie.
- Przepraszam –
wybełkotał, nie patrząc jej w oczy. A ona już wiedziała, że łatwo się z tego
nie wyplącze.
- Nic się nie
stało, to ja przepraszam – uśmiechnęła się delikatnie, zakładając włosy za
ucho. Była zmęczona i wcale nie wyglądała lepiej, wiedziała to, jednak coś
kazało jej pokazać siebie z najlepszej strony. Nie była pewna, czy może wykonać
pierwszy gest w jego stronę, jednak nie zastanawiała się długo. – Celina.
Uścisnął pewnie jej
dłoń, w końcu spotykając jej wzrok. Natrafiła na niebieskie tęczówki, które
świeciły, mimo ciemności panujących w miejscu, w którym się znajdowali.
- Andreas.
Potem nie pamiętała
zbyt dużo. Poszli do Johanna, napili się, ona zbyt dużo niż powinna, on jeszcze
więcej, niż wcześniej. Czuła się dziwnie i nie wiedziała, czy była to sprawka
alkoholu. Kątem oka widziała Fannemela, który energetycznie gestykulował, co
jakiś czas pokazując na Celinę i chłopaka.
Przewróciła oczami
i wstała, wcześniej przepraszając swojego towarzysza. Pociągnęła Andersa za
rękaw.
- Czego Ty ode mnie
chcesz? – syknęła, na co on pokręcił tylko smutno głową. Dla niej nic nie miało
sensu. Nie miała pojęcia, dlaczego uczepił się akurat niej, chociaż miał dużo
innych znajomych dziewczyn wokół siebie. – Przepraszam, ale… Nie jesteś w moim
typie?
Jeszcze nigdy nie
słyszała, by ktoś tak głośno się śmiał. Spojrzał na nią kpiącym wzrokiem. – Tu nie
chodzi o Ciebie, tylko o Stjernena. A raczej o wasz trójkącik, z Johannem do kompletu.
- Johannem? A co on
ma do tego?
- To nie moje
miejsce, żeby o tym mówić. I zanim zaczniesz, jaki to ja nie jestem pijany…
Kontaktuję i bardzo dobrze wiem, o czym mówię – jakby na potwierdzenie swoich
słów przechylił się w prawo i ledwo utrzymał równowagę. Celina odruchowo
wyciągnęła w jego stronę rękę, której mógł się przytrzymać.
- Właśnie widzę –
prychnęła, jednak złość w jej oczach została zastąpiona zabawieniem.
Fannemel jedynie
westchnął i przytulił ją do siebie. – Nie rób mu tego, dobra?
- Dopiero go
poznałam. Chcę, żeby był moim znajomym tak samo, jak Ty. Niczego więcej nie
będzie – mrugnęła do niego, poklepała po plecach i odeszła w stronę Andreasa.
Wisła, sierpień
2013
Może
gdyby zbyt długo nie zastanawiała się nad tymi słowami nie byłaby teraz tutaj,
z najlepszym chłopakiem na świecie, Johannem, którego zdradzała?
Po
kilkunastu minutach ciszy blondyn wreszcie się odezwał.
-
Powinnaś mu powiedzieć, wiesz?
Celina
nerwowo się zaśmiała. Oczy natychmiast zaszły jej łzami, a po policzku spłynęła
jedna z nich. Fannemel widząc to od razu objął ją ramieniem, pozwalając, aby
oparła głowę o jego klatkę piersiową. Nie mógł jej zaoferować wiele, prócz
miejsca do wypłakania się.
-
I co mam powiedzieć? Sorry, Johann, ale zdradzam Cię. Tak naprawdę robię to od
marca, od kiedy pierwszy raz go poznałam, już wtedy wskoczyliśmy do łóżka. A!
Gdyby tego było mało, jest to twój kolega. Ale nie martw się, nie robimy tego
cały czas, po prostu tylko wtedy, gdy on tego potrzebuje, a ja jestem zbyt
słaba, żeby mu odmówić i czasem czuję się, jakbym była od niego uzależniona.
Nienawidzę siebie za to. Mam nadzieję, że dalej będziesz mnie kochał, bo ja
Ciebie kocham.
-
Szczerze? – Celina kiwnęła głową. – Brzmi tragicznie.
Oboje
zaśmiali się, a dla osoby obserwującej to wszystko z boku, była to sytuacja
niemal groteskowa.
Dziewczyna
pozwoliła chłopakowi otrzeć swoją mokrą twarz. Już miała wstawać, kiedy
przypomniała sobie, dlaczego w ogóle tutaj przyszła.
-
Anders? – pytanie rzuciła w ciemność. – Dlaczego tak właściwie się upiłeś?
-
Musiałem… Musiałem odciągnąć Andreasa. Od planu pójścia do Johanna i
powiedzenia mu wszystkiego. To Ty powinnaś to zrobić, nie on. A żeby jakoś go
przekonać, że nie warto, to poprosiłem, żeby poszedł ze mną na piwo. A nawet na
kilka. Więc teraz ja jestem tutaj, troszkę pijany.
Celina
uśmiechnęła się do niego.
-
Troszkę.
-
Troszeczkę. Gdybyś tylko widziała Stjernena… Mam nadzieję, że nikt nie
wsłuchiwał się w to, co mówił o Tobie. Chciał konieczne do Ciebie iść.
-
Dziękuję. Za wszystko. Johann ma naprawdę świetnego przyjaciela.
Anders
posłał jej uśmiech i okrył się kołdrą. Czuł, jak głowa powoli zaczyna mu sama
opadać na poduszkę, a wypity alkohol jedynie spotęgował uczucie.
-
Nie jestem tylko jego przyjacielem – puścił jej oczko. Nie usłyszał, jak zamyka
za sobą drzwi, ponieważ już spał.
*trochę
naginam czasoprzestrzeń; ze względu na umiejscowienie opowiadania głównie w
sezonie 2013/2014, Johann musiał zacząć karierę dwa lata wcześniej, niż
naprawdę (20 grudnia 2014r.), jednak dzień, miesiąc oraz miejsce się zgadzają.
---
Boże, ile czasu ja się z tym męczyłam... Ale chyba teraz pójdzie już z górki.
Zapraszam na prolog Olka, nowy rozdział pojawi się prawdopodobnie po skończeniu tego. Historia zupełnie inna, pisana z innej perspektywy. -> http://in-between-forever.blogspot.com/
Przypominam o ankiecie na dole oraz o koncie informującym: @luzwdupieFF na twitterze.
Miłego wieczoru!