wtorek, 17 marca 2015

6.

I’ll hold ya and you’ll think of him
and pretty soon you’ll be floating away.

Wisła, sierpień 2013
Johann siedział na łóżku, a cienki, wykonany z kremowego materiału koc otulał jego nogi. Zza drzwi do łazienki dało się słyszeć dźwięk wody uderzanej o ścianki kabiny prysznicowej, a przy dłuższym przysłuchaniu się – Celinę mruczącą słowa piosenki, która obecnie chodziła jej po głowie i zaprzątała jej myśli.
Westchnął głośno, chociaż wiedział, że to i tak nie dotrze do jej uszu oraz nie da jej znaku, że ma się pospieszyć. Nie mając nic innego do roboty wziął z szafki nocnej jej telefon. Od razu skierował swoje kroki do galerii, gdzie wiedział, że znajdzie zdjęcia z dzisiejszego konkursu. Nie mylił się.
Spodziewał się wielu rozmazanych zdjęć z ich skoków, jednak jedyne co znalazł, to idealnie wykadrowane fotografie z momentu, kiedy wchodzili na podium. Każdy z norweskich sportowców miał swoją chwilę, kiedy ściskał dłoń ważnej osoby, prezesa, uwiecznioną na zdjęciu. Są też zdjęcia skoczni, która niemal płonie na tle pomarańczowego, zachodzącego nieba.
Sięgnął pamięcią wstecz i przypomniał sobie swój pierwszy skok, jaki kiedykolwiek oddał podczas Pucharu Świata. 20 grudnia 2012* roku w Engelbergu. Debiut i od razu zapunktował – 12. miejsce. Wciąż pamiętał wieczór, który nastąpił po konkursie; wszyscy jego znajomi znaleźli się u niego w pokoju, z piwem dla każdego, o którym trener nigdy się nie dowiedział.
Nawet nie zauważył, kiedy z łazienki wyszła Celina. Jej długie włosy były związane w warkocz, który opadał na jej mieniące się w świetle ramię. Uśmiechnął się do niej leniwie, jednak jedyne, co otrzymał w zamian, to wzrok mrożący krew w żyłach.
W dwóch skokach znalazła się obok niego i wyrwała mu telefon z ręki, natychmiast chowając go za sobą. Johann nigdy nie widział jej w takim stanie, zawsze była pogoda i uśmiechnięta, nigdy się nie denerwowała, a jak coś jej nie pasowało, to siadali we dwójkę i spokojnie rozmawiali, próbując dojść do kompromisu.
- Hej, co się stało? – mruknął, kiedy usiadła na łóżku plecami do niego, grzebiąc w komórce i najprawdopodobniej usuwając coś, czego nikt nigdy nie miał zobaczyć. Miała nadzieję, że Forfang nie sprawdzał jej, nie wchodził w jej wiadomości. Ona sama czuła się głupio, że tak ważne rzeczy zostawiła na widoku, co mogło doprowadzić do Johanna odkrywającego jej sekret.
- Nic – niemal warknęła, jednak po chwili zrozumiała, że zachowuje się dziecinnie. Johann nie wyszedł, nie trzasnął drzwiami i nie wyznał, że nie chce jej już więcej znać i ma się wynosić z jego życia, a tego mimo wszystko by nie przeżyła. Odetchnęła tylko i pozwoliła mu złapać się za ramię i wtulić się w jego silne objęcie. – Przepraszam. Myślałam… Sama nie wiem. Chyba jestem trochę zmęczona.
Chłopak wie, że jest to tylko wytłumaczenie. Wie również, że jego dziewczynę coś gryzie, ale nie powie mu, jeśli będzie na nią naciskał. Nie pozostało mu nic, prócz czekania.
- Więc dobranoc?
- Dobranoc.
Pocałował ją delikatnie w czoło i odwrócił się na drugi bok, wciąż nie wypuszczając jej delikatnej dłoni ze swojej. W jego głowie wciąż kłębiło się milion myśli, co kryje się w Celinie, co kryje się za jej wybuchem, a zasypiając nie czuł, jak jej ręka powoli opuszczała jego.

***

Obudziło ją ciche wibrowanie gdzieś ponad jej głową. Przetarła powieki, tym samym przygotowując się na to, że chcąc zbadać powód jej pobudki, będzie musiała zmierzyć się z przeraźliwie jasnym ekranem telefonu.
Odruchowo zmrużyła oczy, zauważając, że jest godzina trzecia w nocy, a osoba, która do niej dzwoniła, okazała się być Andersem.
- Jacobsen? Czemu dzwonisz do mnie o takiej porze? – mruknęła i wyswobodziła się z pościeli, która otaczała jej ciało. Odeszła kilka kroków tak, żeby nie obudzić Johanna.
- Um… - przez chwilę zastanawiał się, jak ułożyć zdanie, które niezbyt by ją przeraziło. – Tak jakby Stjernen i Fannemel się upili? – dało się usłyszeć, jak wydycha głośno powietrze, a jego dłoń pewnie już uciska nasadę nosa. – Z Andersem jest dobrze, tylko pytał o Ciebie, za to Andreasa musimy odnieść do pokoju… On też się o Ciebie pytał… Ale chyba już nawet nie pamięta.
Od razu wiedziała, o co chodzi. Nie musiała się długo zastanawiać, od razu zarzuciła na siebie bluzę Johanna i wybiegła z pokoju, pytając się, gdzie ma ich znaleźć.
Nie minęło pięć minut, jak znalazła pokój Andersa, który znajdował się piętro niżej. Nie kłopotała się tym, aby zapukać – zrobiła niemal wejście smoka. Szybko pogoniła wszystkich Norwegów, którzy postanowili, że zaopiekują się przyjacielem. Oberwało się nawet Velcie, który na tę noc musiał przenieść się na podłogę do kogoś innego.
Celina zamknęła drzwi na klucz i odwróciła się w stronę, z której dobiegały jęki, jak można było się domyślić, pijanego Fannemela. Dziewczyna pokręciła głową i podeszła do niego, próbując posadzić go na łóżku. Ten za to opierał się, twierdząc, że sam sobie poradzi.
- Ja już wiem jak Ty sobie radzisz… - westchnęła, a jej jak za dotknięciem różdżki przypomniało się, kiedy ostatnio widziała go w takim stanie. Tylko jedno jej nie pasowało. Skąd on o wszystkim wiedział? Wtedy poznali się przecież pierwszy raz…



Trondheim, marzec 2013.
14 marca. Dzień, w którym odbył się konkurs Pucharu Świata w Trondheim.  Jako, że było to dla niektórych skoczków miejsce zamieszkania, nie omieszkali się wtargnąć Johannowi do domu i zrobić małej imprezy, tylko dla zawodników oraz najbliższych.
Celina znała drogę do Forfanga niemal na pamięć, więc pewnym krokiem szła w stronę klatki schodowej przyjaciela. Była już późna godzina, ponieważ wracała po pracy, jednak oni zapewniali ją, że o drugiej w nocy wciąż będą się bawić.
Weszła na klatkę schodową i licząc po cichu schodki, poczuła, jak wysoki mężczyzna wpada na nią, tym samym powodując jej zachwianie.
- Przepraszam – wybełkotał, nie patrząc jej w oczy. A ona już wiedziała, że łatwo się z tego nie wyplącze.
- Nic się nie stało, to ja przepraszam – uśmiechnęła się delikatnie, zakładając włosy za ucho. Była zmęczona i wcale nie wyglądała lepiej, wiedziała to, jednak coś kazało jej pokazać siebie z najlepszej strony. Nie była pewna, czy może wykonać pierwszy gest w jego stronę, jednak nie zastanawiała się długo. – Celina.
Uścisnął pewnie jej dłoń, w końcu spotykając jej wzrok. Natrafiła na niebieskie tęczówki, które świeciły, mimo ciemności panujących w miejscu, w którym się znajdowali.
- Andreas.
Potem nie pamiętała zbyt dużo. Poszli do Johanna, napili się, ona zbyt dużo niż powinna, on jeszcze więcej, niż wcześniej. Czuła się dziwnie i nie wiedziała, czy była to sprawka alkoholu. Kątem oka widziała Fannemela, który energetycznie gestykulował, co jakiś czas pokazując na Celinę i chłopaka.
Przewróciła oczami i wstała, wcześniej przepraszając swojego towarzysza. Pociągnęła Andersa za rękaw.
- Czego Ty ode mnie chcesz? – syknęła, na co on pokręcił tylko smutno głową. Dla niej nic nie miało sensu. Nie miała pojęcia, dlaczego uczepił się akurat niej, chociaż miał dużo innych znajomych dziewczyn wokół siebie. – Przepraszam, ale… Nie jesteś w moim typie?
Jeszcze nigdy nie słyszała, by ktoś tak głośno się śmiał. Spojrzał na nią kpiącym wzrokiem. – Tu nie chodzi o Ciebie, tylko o Stjernena. A raczej o wasz trójkącik, z Johannem do kompletu.
- Johannem? A co on ma do tego?
- To nie moje miejsce, żeby o tym mówić. I zanim zaczniesz, jaki to ja nie jestem pijany… Kontaktuję i bardzo dobrze wiem, o czym mówię – jakby na potwierdzenie swoich słów przechylił się w prawo i ledwo utrzymał równowagę. Celina odruchowo wyciągnęła w jego stronę rękę, której mógł się przytrzymać.
- Właśnie widzę – prychnęła, jednak złość w jej oczach została zastąpiona zabawieniem.
Fannemel jedynie westchnął i przytulił ją do siebie. – Nie rób mu tego, dobra?
- Dopiero go poznałam. Chcę, żeby był moim znajomym tak samo, jak Ty. Niczego więcej nie będzie – mrugnęła do niego, poklepała po plecach i odeszła w stronę Andreasa.



Wisła, sierpień 2013
Może gdyby zbyt długo nie zastanawiała się nad tymi słowami nie byłaby teraz tutaj, z najlepszym chłopakiem na świecie, Johannem, którego zdradzała?
Po kilkunastu minutach ciszy blondyn wreszcie się odezwał.
- Powinnaś mu powiedzieć, wiesz?
Celina nerwowo się zaśmiała. Oczy natychmiast zaszły jej łzami, a po policzku spłynęła jedna z nich. Fannemel widząc to od razu objął ją ramieniem, pozwalając, aby oparła głowę o jego klatkę piersiową. Nie mógł jej zaoferować wiele, prócz miejsca do wypłakania się.
- I co mam powiedzieć? Sorry, Johann, ale zdradzam Cię. Tak naprawdę robię to od marca, od kiedy pierwszy raz go poznałam, już wtedy wskoczyliśmy do łóżka. A! Gdyby tego było mało, jest to twój kolega. Ale nie martw się, nie robimy tego cały czas, po prostu tylko wtedy, gdy on tego potrzebuje, a ja jestem zbyt słaba, żeby mu odmówić i czasem czuję się, jakbym była od niego uzależniona. Nienawidzę siebie za to. Mam nadzieję, że dalej będziesz mnie kochał, bo ja Ciebie kocham.
- Szczerze? – Celina kiwnęła głową. – Brzmi tragicznie.
Oboje zaśmiali się, a dla osoby obserwującej to wszystko z boku, była to sytuacja niemal groteskowa.
Dziewczyna pozwoliła chłopakowi otrzeć swoją mokrą twarz. Już miała wstawać, kiedy przypomniała sobie, dlaczego w ogóle tutaj przyszła.
- Anders? – pytanie rzuciła w ciemność. – Dlaczego tak właściwie się upiłeś?
- Musiałem… Musiałem odciągnąć Andreasa. Od planu pójścia do Johanna i powiedzenia mu wszystkiego. To Ty powinnaś to zrobić, nie on. A żeby jakoś go przekonać, że nie warto, to poprosiłem, żeby poszedł ze mną na piwo. A nawet na kilka. Więc teraz ja jestem tutaj, troszkę pijany.
Celina uśmiechnęła się do niego.
- Troszkę.
- Troszeczkę. Gdybyś tylko widziała Stjernena… Mam nadzieję, że nikt nie wsłuchiwał się w to, co mówił o Tobie. Chciał konieczne do Ciebie iść.
- Dziękuję. Za wszystko. Johann ma naprawdę świetnego przyjaciela.
Anders posłał jej uśmiech i okrył się kołdrą. Czuł, jak głowa powoli zaczyna mu sama opadać na poduszkę, a wypity alkohol jedynie spotęgował uczucie.
- Nie jestem tylko jego przyjacielem – puścił jej oczko. Nie usłyszał, jak zamyka za sobą drzwi, ponieważ już spał.


*trochę naginam czasoprzestrzeń; ze względu na umiejscowienie opowiadania głównie w sezonie 2013/2014, Johann musiał zacząć karierę dwa lata wcześniej, niż naprawdę (20 grudnia 2014r.), jednak dzień, miesiąc oraz miejsce się zgadzają.

---
Boże, ile czasu ja się z tym męczyłam... Ale chyba teraz pójdzie już z górki.
Zapraszam na prolog Olka, nowy rozdział pojawi się prawdopodobnie po skończeniu tego. Historia zupełnie inna, pisana z innej perspektywy. -> http://in-between-forever.blogspot.com/
Przypominam o ankiecie na dole oraz o koncie informującym: @luzwdupieFF na twitterze.
Miłego wieczoru!

11 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, jak zawsze. Ciekawi mnie czy Johann, jak dowie się o wszystkim, wybaczy Celinie i Andreasowi. Czekam na kolejne części x/@mxstille

    OdpowiedzUsuń
  2. Natał........jak ty tak możesz?
    nie rozumiem Celiny...Jak ona może go zdradzać?
    skoro go kocha to czemu lezie z innym do łóżka? :____:
    mam nadzieje, że się ogarnie za nim będzie za późno...
    buziaki i życze weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. awww Fannisek jak taki dobry skrzat, wszystkim pomoże, wszystko naprawi, każdego pocieszy :D Tylko chyba zapomniał, że z racji jego wzrostu nawet mniejsze ilości alkoholu działają na niego szybko :(
    a Andreas to chyba jakiś wampir emocjonalny, który żeruje na Celinie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Pijany Fannemel to dobry... kumpel? Chociaż w ogóle jest dobrym przyjacielem...
    Nie dużo brakło, żeby Johann dowiedział się o tym wszystkim. Źle by było, chyba.
    To chyba tyle co mam do napisania.. a nie! Rozdział cudny, zapomniałam!
    Czekam na następny! Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Te perełki, które czytam inspirują mnie. Otwieram Worda, piszę parę słów i zamykam, bo przecież miałam nie wracac :D
    Kurde, Andreas? No może cię zaskoczę, ale nie spodziewałam się :D Trzeźwy Fannemel- dobry Fannemel, pijany Fannemel- świetny Fannemel. Naprawdę dobrze robi, ze chce, alby to Celina powiedziała prawdę Johannowi. Sam się z nim przyjaźni, ale to od niej powinien się tego dowiedzieć. Powiedz, ze ona się zdecyduje w końcuuuu i że to będzie Johann! Ona nie może mu tego zrobić. Forfang świata poza nią nie widzi, no helou.
    Pozdrawiam, M. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Andrzejas, no kurczę, żeby tak z panną swojego kumpla? I jeszcze żeby Celina mu tak ulegała, mając przy sobie kogoś takiego jak Johann? Eh, to się nie skończy dobrze i wolę sobie nie wyobrażać zranionego Forfanga, kiedy się już o tym wszystkim dowie. A Fannis zachował się jak prawdziwy przyjaciel, nie tylko w stosunku do Forfiego, ale Celiny w sumie też. Nah, plotę głupoty, ale mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli. Love, pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Łojojojojo, że się porobiło, to było wiadome od dawna, ale że aż tak się porobiło? Toż to będzie potężny cios dla Forfanga, zwłaszcza po tym wszystkim, przez co wcześniej przeszedł. Biedak no, całe życie pod górkę :< Na szczęście ma bardzo dobrego przyjaciela, który na pewno pomoże mu, kiedy ten "czarny moment" przyjdzie. Jeej, myślałam, że Fannisa kucharza nic nie pobije, ale myliłam się. Fannis przyjaciel to jednak >>>
    I dlaczego mnie nie zdziwiło, że upił Andreasa, by ten nie poszedł do Johanna i wszystkiego nie wygadał? xD
    W każdym bądź razie czekam na następny rozdział, choć boję się go straszliwie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Krótko, zwięźle i na temat: nie lubię Celiny za to co robi, a co gorsze, nie rozumiem jej działania. Zdradza Johanna, gdzieś tam żałuje tego, ale mimo to nie umie się oprzeć. Brzydzi się tego, ale nie może przestać. Laska kompletnie nie szanuje nie tylko Johanna, ale przede wszystkim siebie, skoro dopuszcza do takich sytuacji.
    Andreas nie lepszy, skoro do ~dziewczyny kumpla (skutecznie) uderza i jeszcze ma pretensje, że się spotykają, a jeśli dobrze rozumiem to on jest "tym drugim". W tym wszystkim Fannis-Przyjaciel jest światełkiem na końcu tunelu, serio.
    Miało być zwięźle, no średnio mi poszło.
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć. Zebrałam się za komentarz i od razu blogger mi na to nie pozwolił, ale po raz 2 próbuję. Ale do rzeczy to mi się to podoba i udało się nadrobić wszystkie rozdziały. Celina na wstępie nie zyskała mojej sympatii bo się za bardzie Johannem bawi. No i Fannis, który oczywiście musi się pchać tam gdzie nie powinien, ale jak woli być tym 5 kołem u wozu...
    Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fannemel to taki dobry duszek tego opowiadania. Po prostu nie da się go nie kochać.
    Gdyby Stjernen powiedział Forfangowi o nim i o Celinie...nawet nie chcę o tym myśleć.
    Johann kocha ją całym serduszkiem, a to serduszko pewnie zostanie złamane.
    Celina jest w kropce. Jeśli zdecydowała by się odejść od Stjernen on pójdzie do Johanna i powie mu o tym trójkącie - Johann będzie zraniony.
    Jeśli Celina powie o tym osobiście Johannowi to i tak go zrani.
    Jejku, czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze Stjernena obstawiałam ;)
    Anders jest naprawde wspaniałym przyjacielem. Dobrze, że Johann zawsze może na niego liczyć. Z kolei Celina.. nie mogę się do niej przekonać. Jestem strasznie ciekawa, jak się rozwiąże ta sprawa Johann-Celina-Andreas. W tym wszystkim szkoda mi strasznie Forfanga i Stjernena, bo jakby nie patrzeć, też go to krzywdzi.
    Czekam na kolejny ;)
    PS. Przepraszam, że dopiero teraz, byłam przekonana, że skomentowałam od razu po przeczytaniu.

    OdpowiedzUsuń